Zobacz powiększenie

Zobacz powiększenie
Jassica i Dan jeździli razem przez dwa lata

Zobacz powiększenie

Zobacz powiększenie
Baby Girl i Switch

Zobacz powiększenie
Baby Girl i Switch

Zobacz powiększenie
Lee

Zobacz powiększenie
Pallas Weber - operatorka filmu ?Cathing Out?

Zobacz powiększenie

Zobacz powiększenie
Hobo - graffiti

 
 
 



WAGON CZWARTY - pełen opowieści

Im więcej myślałam o społeczności hobo, tym bliższa byłam stwierdzenia, że to ostatnia autentyczna subkultura w amerykańskim społeczeństwie pochłoniętym konsumpcją i pracą. Hobo odwołuje się do korzeni, z których wyrosła amerykańska demokracja - wolności stanowienia o tym, kim się jest. Wytatuowane i wykolczykowane punki na rozpędzonych platformach słuchają starej muzyki na skrzypce i gitarę oraz tańczą tradycyjne amerykańskie tańce (square dances), które kiedyś pionierzy tańczyli w stodołach, świetnie się przy tym bawiąc. Większość młodych Amerykanów zareagowałaby na to z zażenowaniem: "Wiejskie tańce? Przecież to obciach! Nawet mój stary tak twierdzi". Ale muzyka, tańce, opowieści tworzą kulturę hobo, wspólną mimo dzielących ich olbrzymich odległości. Jeżeli brakuje ci pieniędzy, możesz wysłać wiadomość do kumpla drogą pantoflową i za dwa dni będziesz je miał. Dan - młody punk, chłopak Jessiki - mówi w moim filmie, że dzięki hobo ma poczucie przynależności do społeczności, która jest rozpięta w czasie, istnieje jako stan umysłu, a nie jako miejsce.

Następne dwa lata spędziłam, na zmianę pracując, jeżdżąc pociągami, biorąc udział w zgrupowaniach, rozmawiając z ludźmi. Przede wszystkim - rozmawiając. Poznałam bohaterów mojego filmu.

WAGON PIĄTY - Lee, Sarah, Baby Girl i Switch

Lee (niski, korpulentny, w wielkim czarnym kapeluszu, w łachmanach we wszystkich odcieniach szarości i z plecakiem-workiem na ramionach, jak Włóczykij z "Muminków") jest niepisanym guru społeczności hobo, ekologiem aktywistą. Jeździ pociągami od ponad dekady. Nocuje na zmianę w lesie, u znajomych, w pociągu, na bocznicy. Jego bazą jest dom, który sam wybudował w kalifornijskim lesie - pełen książek. Ciągle zjeżdżają do niego nowi i starzy przyjaciele, by odpocząć. Lee ma niewyczerpane pokłady energii. Chciałabym kiedyś nakręcić o nim film. Żyje za 50 dol., pracuje jeden dzień w tygodniu. Żywi się tym, co wyrzucają supermarkety, a ubranie znajduje na śmietniku. Nie masz pojęcia, jakie piękne, ledwo noszone rzeczy można znaleźć na amerykańskim śmietniku! Czasem kupi sobie kawę na mieście albo książkę w antykwariacie. Dwa razy do roku wydaje magazyn poświęcony kulturze hobo, który przez dziesięć lat rozrósł się z 8-stronicowej broszurki do 125-stronicowego pisma literackiego pełnego opowiadań, wierszy i pamiętników z podróży. Raz w tygodniu jako DJ Lee prowadzi program radiowy z muzyką hobo na falach Wolnego Radia Santa Cruz. Z Lee odbyliśmy wiele wspólnych podróży. Bez wahania mogę powiedzieć, że wywarł ogromny wpływ na moje życie.

Jessicę (drobna brunetka w okularach, na początku filmu ma na głowie różnokolorowe dredy, kolczyki w uszach i nosie, rzadko się uśmiecha) poznałam przez internet. Jest córką pary zaangażowanych politycznie hipisów. Jej ojciec umarł, kiedy miała rok. Dzieciństwo spędziła w przyczepie kempingowej, jeździła z matką i siostrą po Stanach, poznając wciąż nowych ludzi. Po pierwszym roku studiów zrezygnowała z Berkeley i przez dwa lata podróżowała ze swoim chłopakiem Danem - hardcore'owym punkiem - zatrzymując się na squatach i w melinach. Z tej dwuletniej tułaczki przywiozła dwie książki, które wydała własnym sumptem: "Transient Ways" - opowiadania o życiu hobo - i powieść o miłości. Od razu zgodziła się na udział w filmie. Dzisiaj Jessica, absolwentka pedagogiki specjalnej na Berkeley, uczy w szkole specjalnej na przedmieściach San Francisco. Wakacje spędza wśród hobo.

Baby Girl i Switcha przedstawił mi założyciel listy dyskusyjnej hobo w internecie. Ta historia wydała mi się szalenie romantyczna! Baby Girl i Switch zakochali się w trasie. Sześć lat temu urodził się im syn Isaiah i musieli osiąść. Switch, który rozpoczął wędrówkę w wieku 15 lat, znosi to najciężej. Baby Girl nie umie ani pisać, ani czytać, jest sprzątaczką w domu starców. Switch opiekuje się synkiem, robi zakupy, sprząta. Nie był w stanie przystosować się do życia w społeczeństwie. Tłumi w sobie dużo agresji. Czasem wybucha. Raz z tego powodu wylądował w więzieniu. Nie wiem, co będzie z nimi dalej. W tym roku Isaiah idzie do szkoły, a Switch tęskni za przestrzenią, wolnością, za melodią pociągów. W jego słowniku nie ma słów: "muszę", "powinienem", "prawo" i "obowiązek". Switch w mieście czuje się jak w więzieniu.

WAGON SZÓSTY - bilety do kontroli

Na ten film sama musiałam zarobić. Moje życie nabrało rytmu wahadłowego: praca - film, praca - film. Pracuję jako producent przy kręceniu reklam w telewizji. Jestem wolnym strzelcem. Gdy tylko odłożyłam większą sumę, uciekałam pociągiem z Los Angeles. Myślę, że teraz, kiedy film jest skończony, zrezygnuję z pracy producenta. Frustruje mnie poczucie, że uczestniczę w nakręcaniu tej całej machiny - kupowania i konsumowania. George W. Bush w przemówieniu do narodu powiedział wyraźnie: "Kupowanie to wasz patriotyczny obowiązek". Ale jeśli każdy kraj na świecie konsumowałby w takiej ilości i w takim tempie jak Ameryka, to potrzebowalibyśmy kolejnych siedmiu planet, żeby się wyżywić!

Oczywiście, że pieniądze są potrzebne. Pytanie brzmi: Ile tak naprawdę ich potrzebujesz i jak bardzo musisz poświęcić swoje życie, żeby je zdobyć?

Film częściowo opłaciłam z kredytu, z którym borykam się do dzisiaj. Po powrocie z Europy będę musiała ogłosić upadłość. Jestem kompletnie niewypłacalna i nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek mogła spłacić ten dług, chyba że stanie się cud i któraś z telewizji prywatnych zechce kupić prawa do "Catching Out". Więc po powrocie czeka mnie proces cywilny, w którym sędzia zadecyduje, które ze swoich rzeczy mogę zatrzymać, a które rekwirują na spłacenie długu. Ale ponieważ mam tylko stary samochód, nie spędza mi to snu z powiek.

Wiele razy chciałam zrezygnować. Raz pojechaliśmy z całą ekipą kręcić widoki. Przez tydzień jeździliśmy pociągami, a po powrocie okazało się, że kamera była zepsuta i nic się nie nagrało. W pewnym momencie, w środku przedsięwzięcia, Jessica powiedziała, że ma to gdzieś i się wycofuje. Żądała nawet wycięcia już nakręconych scen. Okazało się, że wiele osób ze społeczności hobo oskarża ją, że ich sprzedaje - napisała książkę, teraz kręci film... Jessica przechodziła wtedy trudny okres, rozstała się z Danem, z którym jeździła pociągami przez dwa lata. Umarł jej najlepszy przyjaciel. W końcu udało mi się ją namówić i chyba najbardziej przekonał ją argument, że nie mogę zostawić jej historii opowiedzianej do połowy. Muszę ją skończyć, tak jak ona musiała skończyć swoje książki. Teraz Jessica jest jedną z najbliższych mi osób. Jako jedyna ze wszystkich bohaterów przyjechała na premierę filmu w Seattle.

WAGON SIÓDMY - życie jest piękne

Nakręciłam 25 godzin, aż trudno uwierzyć, że przez tych osiem lat udało mi się nakręcić jedynie około doby materiału. Co się stało z resztą czasu?

Gdybym się "sprzedała", skończyłabym ten film już dawno. Gdybym skupiła się wyłącznie na przygodzie, dodała trochę seksu, narkotyków, wyeksponowała przemoc - film "nabrałby kolorów". Ale te wszystkie opowieści o dilerach narkotyków, gwałtach, morderstwach, przemocy w pociągach mnie nie interesowały. One się zdarzały, tak jak zdarzają się na co dzień w tzw. normalnym społeczeństwie. To dzieje się również na marginesie kultury hobo. Po co tym epatować? Chcesz obejrzeć przemoc, krew, strzelaninę - włącz telewizor. Ja chcę pokazać ludziom, o co warto walczyć.

W doświadczeniu hobo, jak mówi Lee, "jest coś fundamentalnie amerykańskiego. To jest jak jazz, mieszanka twórczości, wolności i przygody". Większość filmów wzmacnia szerzącą się kulturę strachu. Ja umywam od tego ręce. Mam świadomość, że dobro często kojarzone jest z naiwnością. Ale co mnie to obchodzi?! Życie jest piękne i pełno w nim mądrych, otwartych ludzi, którzy wybierają surowe, trudne życie. Ten film jest o takich ludziach i ich życiowej odwadze.

Promuję ten film w Europie, jeżdżąc starym vanem, śpiąc na parkingach i squatach. Nie mogłabym pokazywać go w sieciowym kinie z popcornem i coca-colą. To by była jakaś karykatura!

Początkowo wielu hobo było wobec mnie wrogo nastawionych. Widzieli we mnie człowieka mediów, które chcą się na nich dorobić. Ale stałam się jedną z nich. Zrobiłam film, który zaakceptowali. Nie twierdzę, że wszyscy skakali z radości po projekcji, ale nikt nie podszedł do mnie i nie dał mi w twarz. To chyba o czymś świadczy, prawda?

Światła końcowe

Sarah George spotkała się ze mną dzień po premierze filmu w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Pokaz był zupełną klapą. Zawiedli organizatorzy, sprzęt, a przede wszystkim publiczność - kilka osób, które przyszły, po zakończeniu pokazu po cichu wymknęło się z sali. Film był wyświetlany w wersji oryginalnej i - jak tłumaczyli organizatorzy - to było główną przyczyną niskiej frekwencji. Jednak po entuzjastycznym odbiorze filmu na festiwalu ekologicznym w Grecji i w niezależnym kinie w Bielefeld, w Niemczech, warszawska projekcja była dla niej szokiem: "Miałam nadzieję, że w kraju, który nie uległ jeszcze mcdonaldyzacji wartości, film będzie przyjęty z największym zrozumieniem. Liczyłam na żywiołową dyskusję, że dowiemy się o sobie nawzajem więcej, poza wytartymi ścieżkami mediów".

Ten artykuł jest próbą ponownego spotkania z Sarah George, jej filmem i bohaterami. "Opowiadanie historii może zmienić świat" - wierzy Sarah. Ja również w to wierzę.

Originally from gazeta.pl
tekst: Agnieszka Jucewicz

1  |  2  |